Skrzypią kurki na kościołach :
Skąd wiatr ? Skąd wiatr ?
A wiatr raz wieje od wschodu,
a potem od zachodu,
a potem pachnący od ogrodu.
I skrzypią dumne kurki :
– Popatrzcie na te chmurki,
płyną tam gdzie chcemy.
My wiemy, my nimi kierujemy :
stąd wiatr, stamtąd wiatr.
Ciężka to bardzo praca.
I nie wiedzą biedne kurki, nie widzą,
że wiatr nimi obraca.
Władysław Sebyła
Źródło : „Wiersze wybrane” Władysław Sebyła, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2021
Nad stawem lśniącym poświatą
Wiatr westchnął piersią włochatą ;
Tchem ciepłym ciemność rozgarnął,
Pieszczotą wtulił się czarną,
W jej grzywȩ.
Nad ziemią słania się nisko
Dyszących gwiazd trzęsawisko,
Niebo rozgrzȩzłe, gorące,
Ogniami pulsujące
I żywe.
Na zachodzie się błyska, raz w raz.
Ziemia zdyszana, ziemia spracowana
Czeka – czeka … na spazm.
Feliks Konopka
Źródło : Feliks Konopka „Ostatnia jesień”, Wydawnictwo Znak, Kraków, 1972
Złota, brzemienna kobieta, objąwszy rudy pień drzewa,
Obnaża owoce piersi, gnie się w rozkoszy, omdlewa.
Wiatr ją obchodzi dokoła, brzęcząc, jak ciężka mucha,
W piersi łgodne całuje, w usta gorące dmucha.
Szelestem pieści ją liści, które z drzew na to zrywa.
Kobieta jests bardzo znużona, kobieta jest bardzo szczęśliwa.
Jej nieprzytomne dłonie, szukając szczęścia, zerwały
Ostatni zielony listek : mój smutek niedojrzały.
Cóż ja jestem? Liść tylko, liść, co z drzewa leci.
Com czynił – wszystko było pisane na wodzie.
Liść jestem, co spadł z drzewa w dalekim ogrodzie,
Wiatr niesie go aleją, w której księżyc świeci.
Jan Lechoń
Cale życie zrywam się i padam,
jakbym w piersi miał wiatr na uwięzi,
i chwytają mnie złe listopady
czarnymi palcami gałęzi.
Ja upiłem się tym tchem, tym szumem,
niepokojem, który serce zatruł-
to dlatego śpiewać już nie umiem,
tylko wołam wołaniem wiatru,
[..]
Nie ma wyjścia, nie ma wyjścia, nie ma wyjścia,
muszę chodzić coraz dalej, coraz dłużej.
Jestem wiatr szeleszczący w liściach,
jestem liść zagubiony w wichurze.
[..]
Muszę wiecznie zrywać się i padać,
jakbym w piersi miał wiatr na uwięzi.
Pochwyciły straconą radość
nagie gałęzie.
Przelatują, wieją przeze mnie
listopady chwil, których nie ma…
To – tylko liście jesienne.
To – pachnie ziemia.
Władysław Broniewski