W wonnym sadzie mojej matki
Kwitły bezy, kwitły róże,
Polne maki i bławatki,
I lilije – kwiatów stróże.
Słowik dla nich śpiewał – jęczał
Najpiękniejsze swoje pieśnie ;
Wiatr szeleściał – strumień brzęczał
Pół na jawie – na pół we śnie.
Jam w dziecinnych moich latach,
Z całym rajem w młodym sercu,
Biegał skocznie po tych kwiatach,
Na jedwabnym traw kobiercu.
Dziś tułacta twarde drogi
I los gorzki w poniewierce
Poraniły moje nogi,
Zakrwawiły moje serce.
A tam jeszcze dzisiaj może
Kwitną maki i bławatki,
I piękniejsze od nich róże
W wonnym sadzie mojej matki.
Ty jesteś najpiękniejsze zwierzęta,
włosy twoje o świcie są mokre,
tyś wysoka jak światła na okrętach
do oddechu twojego się modlę.
Tobiem wszystkie zbudował instrumenty,
wszystkie owoce zniósł, wszystkie kwiaty,
ciebie ścigam przez wszystkie firmamenty,
wszystkie światy, wszystkie klimaty.
Konstanty I. Gałczyński
Na dno zapadam kwitnących traw,
Niebo nade mną, jaskry i szczaw,
Słońcem opiły klonowy liść –
I tak jest cudnie, że mógłbyś przyjść …
I tak jest cudnie, że trwać byś mógł,
Nim w słońcu zblednie różowy głóg,
Nim weroniczki zwiędną i ślaz –
Mógłbyś się sercu śnić jeszcze raz,
Nim wiatr z pokwiatu odmuchnie mlecz –
Potem byś sobie znów poszedł precz …
Maryla Wolska
Róże są na dystans, nie spoufalają sie z nami ;
Jej kolce mówią : « Nie dotykajcie nas rękami ! »
Barbara Botton
Zamiast toastu wnieś spojrzenie
I z moim spleć jedyna ;
Ślad ust pozostaw na pucharze
Obędę się bez wina.
Gdy z duszy rodzi się pragnienie,
Boskiego trunku trzeba,
Lecz ja po twoich ust nektarze
Wzgardzę nektarem z nieba.
Wieniec posłalem ci różany
W pokłonie przed twą władzą,
Lecz licząc też, że twoje dłonie
Wieczną mu świeżość dadzą.
Tchnienim twym musiał być owiany,
Gdyś róże odsyłała,
Bo żyją, roztaczając wonie
Słodkiego twego ciała.
„Do Celii” przetłumaczył z angielskiego Stanisław Barańczak
Benjamin Jonson